• Prace literackie

        •  Wiersz Zuzanny Liepelt, uczennicy kl.6a w roku szk. 2010/2011, który został wyróżniony w I Warszawskim Konkursie Poetyckim "Złota Biedronka". Konkurs poświęcony był postaci księdza Jana Twardowskiego.

           

          Poeta Boski

           

          Zgadnij o kim mówię?

          To Polak, co pisał wiersze.

          Znakomity i pracowity jak mrówka.

           

          Nie wiesz, kto to jest?

          Z dziećmi pokrzywdzonymi pracował,

          pomagał, lepsze życie im dawał.

          To dużo, nie mało.

          Komu by się tyle chciało?

           

          Gdy żył, dla Polski był to wspaniały czas!

          Ludzie mówili: „Anioł wśród nas!”

          Tak mawiali ci, co Go spotkali,

          i duzi, i mali.

           

          Widzę, że już wiesz!

          To On, Poeta  Boski  - Ksiądz Jan Twardowski,

          co przykładem jest dla każdego,

          do pomocy bliźniemu chętnego.

          Teraz w niebie mieszka i się śmieje

          z mojego wiersza, w którym wszystko kuleje.

           

           


          Wiersze uczniów naszej szkoły zgłoszone do

          Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego  „Jutro w świat”:

          III miejsce w Konkursie  zdobył wiersz Kamili Boruckiej z klasy V b:

          „Jutro w świat” 

          Jutro pójdę w świat.

          Na papierowych puzzlach polecę.

          Ułożę elementy w całość.

          Pójdę w świat tam,

          Gdzie liście od złota się mienią.

          Tam,

          Gdzie ptaki wskażą mi drogę,

          Gdzie szumią drzewa.

          Odnajdę szczęście.

          W błękicie nieba odnajdę miłość.

          Wciąż do przodu…

          Idąc, poszukam szczęśliwej furtki.

          Więc torba przez ramię, czapka na głowę

          I ruszam w drogę.

          Ale powoli, bez pośpiechu

          Jutro pójdę w świat.

           

           

          Pozostałe wiersze wysłane na konkurs:

           

          Alina Franczak          klasa V b

          „Podróż w nieznane”     

           

           Gdy się kładę z książką do łóżka,

           Wita mnie moja poduszka.

           A gdy kołdrą się odkrywam,

           W marzeń krainę wnet odpływam.

           

           Łóżko niesie mnie do góry,

           W locie mijam wszystkie chmury.

           W zachód słońca się wpatruję,

           Przypuszczenia swoje snuję.

           

           Czy prawdziwy jest to kraj,

           Czy też dla dzieciaków raj.

           Czy to niebo, piekło, sen?

           Co oznacza widok ten?

           

           Chyba dość już marzeń  moich,

           Jutro… idę już do szkoły.

           Szkoła to mój mały świat,

           Z którym jestem za pan brat.





          Legenda nagrodzona II miejscem w Dzielnicowym konkursie historyczno-literackim

           

          „Grochów wczoraj, dziś, jutro”

          w roku szkolnym 2007/2008

          Autorka: Karolina Kisiołek kl.VIc

          „Grochów i udręczona dusza poety”

          Był wieczór 24 lipca. Po upalnym, letnim dniu postanowiłam iść do babci. Bardzo lubiłam tam chodzić, gdyż babcia zawsze opowiadała mi tajemnicze i ciekawe historie ludzi, którzy żyli wiele lat temu. Spędziłam u niej miły wieczór.

                  W drodze do domu, gdzie czekali na mnie rodzice i bracia, przechodziłam nieopodal Akademików na Kiciu. Usłyszałam niewyraźny, a zarazem gruby głos mężczyzny. Szczerze mówiąc byłam przestraszona, gdyż w zasięgu mojego wzroku nikogo nie było. Starałam się zrozumieć, co za słowa wypowiada ten głos. W końcu stwierdziłam, że brzmią one tak:

          „Wędrówką jedną życie jest człowieka:

          Idzie wciąż,

          Dalej wciąż,

          Dokąd? Skąd?

          Dokąd! Skąd!”

          Byłam zdziwiona, lecz szłam dalej, aż znalazłam się koło Ronda Wiatraczna. W chwili, gdy przechodziłam przy murze bloku znowu obiły mi się o uszy słowa:

          „Jak zjawa senna życie jest człowieka;

          Zjawia się,

          Dotknąć chcesz,

          Lecz ucieka?

          Lecz usieka!”

                  Wiedziałam, że rodzice będą się o mnie martwili, ale ponieważ chciałam usłyszeć więcej słów tajemniczego głosu, postanowiłam jeszcze nie iść do domu. Kiedy przechodziłam przy ulicy Rębkowskiej, po raz kolejny usłyszałam tajemniczy głos. Wypowiadane słowa tym razem brzmiały:

          „To nic! To nic! To nic!

          Dopóki sił

          Jednak iść! Przecież iść!

          Będę iść.”

                  Moje oczy zamykały się już ze zmęczenia, więc postanowiłam kierować się w stronę domu. W moim mieszkaniu panowała przyjemna i rodzinna atmosfera. Pierwsze pytanie, jakie zadała mama nie było dla mnie zbyt przyjemne, a brzmiało ono tak:

          - Czemu tak późno wróciłaś?

                 Ponieważ nie chciałam ujawnić prawdy, odpowiedziałam:

          - Spotkałam koleżankę i trochę się zagadałyśmy

          Wtedy mama podała mi kolację, kazała się umyć i powędrować do łóżka.

                   W nocy śnił mi się mężczyzna, który miał taki sam głos, jaki słyszałam wracając od babci. Teraz również wypowiadał on słowa:

          „To nic! To nic! To nic!

          Dopóki sił

          Będę szedł! Będę biegł!

          Nie dam się!”

                  Rankiem następnego dnia pobiegłam szybko do babci. Ona zawsze potrafiła mi odpowiedzieć na dręczące mnie pytania. I tym razem mnie nie zawiodła. Opowiedziałam jej wszystko, co mnie spotkało ubiegłego dnia. Wtedy ona zaczęła kojarzyć pewne fakty. Zapytała:

          - Jaką datę mamy dzisiaj?

          - 25 lipca – odparłam.

          - Chyba się domyślam, co to mogło być – babcia zaczęła swą opowieść.

                  Cała zamieniłam się w słuch, a dreszcz emocji przebiegł mi po plecach.

          -Moje dziecko!! – kontynuowała babunia - 24 lipca 1979 roku zmarł pisarz Edward Stachura. Był to człowiek samotny, nieszczęśliwy, który popełnił samobójstwo. Od tamtej pory, co roku w dzień jego śmierci na ulicach, gdzie mieszkał i odwiedzał przyjaciół, słychać słowa wiersza, który napisał. To jego duch odwiedza nasz piękny Grochów.

                  Rzuciłam się babci na szyję, uściskałam ją i postanowiłam, że co roku będę wychodziła na spacer w rocznicę śmierci poety. Może znowu usłyszę słowa niesione przez wiatr ulicami naszego Grochowa:  „Wędrówką jest życie człowieka …”



          Biały Pielgrzym

          Biały gołąb, biały dym,

          biały wybór i biskupi.

          Biała rada pośród chmur,

          na kim łaskę swoją skupi?

          Biały dym się wzbił pod niebo

          i ksiądz już oznajmia tłumom:

          Papież Polak! Mamy Go!

          Gwar i radość, biały dym.

          Cały świat ten Polak zwiedził,

          szedł wśród Tatr omglonych szczytów.

          Biała laska, Pielgrzym Biały,

          już nie ujrzy ludzkich świtów.

                                  Wojtek Zamysłowski kl. Vb

               

                 

          Chmura uroniła łzę

          czystą jak źródło, piękną jak anioł,

          delikatną jak skóra niemowlęcia,

          lekką jak piórko ze skrzydeł anioła.

          I ta łza spadła mi na głowę,

          poczułam się wspaniale,

          ale to trwało tylko chwilę

          i ona wpadła w kałużę.

                                     Dominika Jaskóła-Polkowska kl. IIIc